.jpg)
Nareszcie udało mi się wyjechać na krótkie wakacje! Pierwsze w ogóle bez Pana W. i bez dzieci.
Niektórzy mogliby się popukać w czoło, bo zamiast gdzieś poleżeć i wyspać się porządnie, ruszyłam w góry z ciężkim plecakiem. A co się z tym wiąże: długie podróże pociągami, łażenie całymi dniami i nocowanie w schroniskach. Szaleństwo! Nie wiem czy to aby na pewno to przystoi statecznej mamie i żonie?
Powiem tylko, że absolutnie było warto i taka górska wyprawa jest niesamowitą odskocznią od codzienności. Mimo, że fizycznie potrafi zmęczyć... Wybrałam się z moim najlepszym górskim kompanem - Aszumi, któr